Archiwum 05 września 2003


wrz 05 2003 sztywne usprawiedliwienie
Komentarze: 0

Jestem Wiktorynka.

Przed chwila napisalam strasznie sztywne uzasadnienie, dlaczego zaczynam miec blog-a. ale na szczescie mi sie zmazalo.

Pisze blog-a, poniewaz kilka razy okropnie oberwalam za to, ze mowilam ludziom, co o nich mysle. Powiedzieli, ze chetnie posluchaja, lubia szczerosc, stawiaja na szczerosc itd. Potem odsuwli sie, zaczynali mscic sie, "gryzc" mnie albo opowiadali co o mnie mysla - innym. Nie mnie. Wszyscy chetnie posluchaja, co masz im do powiedzenia, a potem kopna w tylek, powiedza innym ze jestes wariatka i usmiechaja sie dokladnie tak, jak w reklamie czekolady Milki, pani stojaca przy kasie i sluchajaca opowiesci o tym, jak "swistak zawija sreberka". I nie chca z toba wspolpracowac A jak ktos inny chce, to mu uswiadamiaja, ze jestes "trudna", "problematyczna" i na wejsciu od razu zrobisz na pewno cos okropnego.

Stad blog. Powsiekam sie tu po cichutku.

Moja mama (Marcelina dajmy na to), ktora pracuje jako architekt, wraz z inna pania architekt (Lucyna dajmy na to), smiala sie, ze jak projekt jest zle zrobiony, to Lucyna mowi: "chala", a Marcelina mowi: "ten projekt nie jest optymalny". Sa to dwa sposoby wypowiedzenia sie o tym samym. Nie wdalam sie w mame w tym wzgledzie. Do mie ta "chala" bardziej przemawia. Wiem, wiem, trzeba umiec delikatnie formulowac swoje krytyczne oceny. Umiem, robie tak, - nie powiem. Potrafie nawet powiedziec kolezance, ktora pyta mnie: "Powiedz szczerze, co sadzisz o tej spodnicy", ze "ta spodniczka ma mniej atrakcyjne kolory, i powinnas moze wlozyc bardziej zdecydowana kolorystycznie".

Ale lubie powiedziec, ze spodniczka "wyglada jak jajecznica z pieczarkami, i ze lepiej wywalic ja do kosza - dla wlasnego dobra".

Dobrze. Blog zainaugurowany.

Zaczne od historii pewnej przyjazni, ktora  zamienila sie w jeszcze nie wiadomo co.

pa

wiktorynka

 

 

 

wiktorynka : :